Strony

piątek, 20 lipca 2018

Tylko nie mów mi, że zdrowe jedzenie jest zawsze smaczne!

Większość z nas chciałoby się odżywiać zdrowo, ale z różnych powodów czasem nam to średnio wychodzi. Żyjemy w epoce niesamowitej mody na wszelkiego rodzaje diety: bezglutenowe, bez laktozowe, bogate w warzywa i owoce, 100 % eko, wegańskie, nie wegańskie i całą setkę innych. Co lepsze my zwykli śmiertelnicy mamy nieograniczony dostęp do tych wszystkich poradników ze zdrowym odżywianiem. Zewsząd bombardują nas coraz to wymyślniejsze pomysły celebrytów  na dania o których pojęcia nigdy wcześniej nie mieliśmy,a od rana w telewizji śniadaniowej pichcą dla nas dania „porannego mistrza”, nie wspominając też o tysiącach poradników dietetycznych. Wydawać by się więc mogło, że zaopatrzeni w te informacje jesteśmy na najlepszej drodze do tego by stać się jednym z tych supergości w brokułowej koronie! A jednak nie wszystkim się to udaje....  


W moim przekonaniu na drodze stają nam przed wszystkim stare nawyki żywieniowe oraz brak dostatecznej motywacji do zmiany naszego codziennego jadłospisu.  Jeśli regularnie w naszym menu pojawiało się mięso, mocno przyprawione potrawy i słodycze schowane pod poduszką to nikogo nie powinno dziwić to, że przy radykalnej zimnie naszego jadłospisu występuje po jakimś czasie niechęć, a nawet wstręt do tych wszystkich mega zdrowych produktów. 

Bo przecież było tak słodko.... rozpieszczaliśmy nasze podniebienie cukrowymi przekąskami, żołądki zapychaliśmy fastfoodowym tłuszczem i nagle oczekujemy, że nasze kubki smakowe zakochają się tak samo jak my w deserach na bazie soków z chlorelli czy obiadu z duszonej ryby. No, ale przecież nie wypada kręcić nosem! Najznamienitsze gwiazdy naszej planety pochłaniają olej lniany niczym nektar bogów nie robiąc przy tym najmniejszego grymasu… czujmy więc presję by stać się  jedną ze słabych podróbek Fit Ludzi…, wlewamy więc w siebie hektolitry koktajli warzywnych, na deser zajadamy się marchewką z jogurtem robiąc przy tym westchnienia rozkoszy.....śmiejemy się z kolegów "przy tuszy", a na dźwięk otwieranych chipsów reagujmy wymuszonym odruchem wymiotnym....ale kiedy emocje opadają, a nasza motywacja nagle osiąga poziom poniżej normy dzwonimy po pogotowie pizzowe i kończąc ostatni kawałek dochodzimy do wniosku, że czujemy się o zgrozo fantastycznie!

Cały sęk jest w tym, że jesteśmy dla siebie mega surowi. Wymagamy od siebie i ciała cudu! I to natychmiastowego! Mówisz sobie, że "przecież przez 5 dni jadłam placki z rabarbaru, ciecierzycę na podwieczorek i kus kus zamiast kiss kiss na dobranoc! Kosztowało mnie to ogromnej samodyscypliny a mimo to wlepiam ten choleryny  wzrok w witrynę lodziarni"…. Kiedy nocą masz koszmary i goni Cię  kawałek tortu czekoladowego taranujący ulice Los Angeles to czas, aby zmienić plan działania i to jak najszybciej bo inaczej znów znów poddasz się na początku swojej Fit drogi. 

To co spowodowało chwilową słabość możecie pokonać przede wszystkim cierpliwością i motywacją.


Aby osiągnąć zamierzony cel powinniśmy się do każdej zmiany w naszym życiu dobrze i rozsądnie przygotować. Tak było i ze mną. Bardzo chciałam zmienić moje stare przyzwyczajania żywieniowe. Moim celem było ograniczenie spożywanego mięsa, wprowadzenie do diety więcej kasz, warzyw i owoców. Chciałam ograniczyć tez cukier i spożywanie kawy. Zabrałam się za to z ogromnym entuzjazm, a skończyłam wynoszona na manowce. Tak było gdy zrezygnowałam całkowicie z jedzeni mięsa i przeszłam na wegetarianizm. I to wszystko z dnia na dzień. Było to 6 lat temu. Dopiero rok temu postanowiłam powtórzyć wyzwanie jeszcze raz tylko mądrzej.


Zaczełam od zabawy jedzeniem. Nie zrezygnowałam ze słodyczy, fast foodu czy tradycyjnego schabowego z ziemniakami, a wprowadziłam do moich posiłków takich małych zdrowych przyjaciół jak racuchy brokułowe na podwieczorek, koktajle warzywne na śniadanie czy desery z orzechów. Postawiłam na maksymalne urozmaicenie mojej diety, miał być to prawdziwy mix kolorów i smaków na moim talerzu. Odkrywanie nowych wariantów sprawiało mi niesamowitą radość i to wszystko funkcjonowało obok starych śmieciowych przyzwyczajeń. Z czasem zapragnęłam coraz więcej. Zdrowe produkty systematycznie zastępowały stare. W końcu wprowadziłam mega zdrową dietę  5 razy w tygodniu, a w weekendy pozwalam sobie na nutkę szaleństwa z zachowaniem jakiś Fit norm. Te tylko i aż dwa  dni w tygodniu to dzień grillowanego łososia ze szpinakiem z frytkami i dużą porcją surówki.  Po takiej tygodniowej diecie nie  mogę się doczekać się  gdy zjem coś innego, ale zachowując przy tym zdrowy rozsądek. Pojawiają się czasem lody, jakieś domowe ciacho, ale stanowi to niewielki procent tego co było kiedyś. Taka niby drobna odskocznia, a jednak! J


Drugą istotną rzeczą przy jakiejkolwiek zmianie w naszym życiu jest odpowiednia motywacja. Bez niej nawet największy guru fitnessu nie zamieni was w FIT boga. Taką  motywacją może być chęć bycia piękniejszym, zdrowszym czy pełnym energii. Tak było w moim przypadku. Chroniczne zmęczenie dokuczało mi od dłuższego czasu. Po urodzeniu dziecka chcąc nie chcąc musiałam znaleźć sposób by wsiąść się przysłowiowo w garść. Od kiedy zaczęłam ćwiczyć i zdrowiej się odżywiać odzyskałam energię, którą pamiętałam jeszcze z dzieciństwa:)

Żeby nie było tak różowo i łatwo to od razu powiem wprost, że nie wszystko mi smakuje. Czasem to motywacja pokonuje moje kubki smakowe. Do dziś zmuszam się do jedzenie brokuł, szparagów i pasty z soczewicy. Są też produkty , których nie zjem za żadne pieniądze świata np. rybne pulpety!

Oprócz niechęci do niektórych produktów musimy tez potrafić uciszyć złośliwego i demotywującego chochlika krzyczącego w naszej głowie, że nie damy rady, to nie ma sensu, nie uda Ci się! Tutaj siła motywacji i chęć bycia lepszym jest naszą bronią na chwile słabości. Motywacja jeśli jest prawdziwa i wychodzi od nas ,a nie z telewizora czy poradników poradzi sobie też z otoczeniem, które nie zawsze będzie nas wspierać! Nawet najlepsi znajomi będą Cie kusić by wrócić do starego stylu życia. Nie oczekuj, że oni też będą głodni zmian tak jak ty. Jeśli zaczną Cię drażnić po prostu pozbądź się toksycznych ludzi ze swego grona!

Pamiętajcie o jednym nic na siłę! Dajcie sobie czas i luz! Wszystko przyjdzie z czasem. Nie już i nie natychmiast! Satysfakcja dokonania pozytywnych zmian w naszym życiu najczęściej  okupiona jest waszą ciężką pracą nad sobą. I to jest wasz osobisty sukces! Szkoda więc czasu robienia "ochów" i "achów" na widok super ludzi z pierwszych stron gazet! Ten czas poświęćcie na wprowadzanie zmian w waszym życiu i skoncentrowanie się na własnych celach. a potem wzdychajcie do własnego wizerunku na ścianie i w lustrze;)

Podsumowując waszą tajną bronią jest: CIERPLIWOŚĆ, MOTYWACJA, KONSEKWENCJA!

Do dzieła !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie komentarza na moim blogu. Z pewnością odwzajemnię się wizytą na Twojej blogosferze :)