Większość z nas chciałoby się odżywiać zdrowo, ale z różnych
powodów czasem nam to średnio wychodzi. Żyjemy w epoce niesamowitej mody
na wszelkiego rodzaje diety: bezglutenowe, bez laktozowe, bogate w warzywa i
owoce, 100 % eko, wegańskie, nie wegańskie i całą setkę innych. Co lepsze my zwykli śmiertelnicy mamy nieograniczony dostęp do tych wszystkich poradników
ze zdrowym odżywianiem. Zewsząd bombardują nas coraz to wymyślniejsze pomysły celebrytów na dania o których pojęcia nigdy wcześniej nie mieliśmy,a od rana w telewizji śniadaniowej pichcą dla nas dania „porannego mistrza”, nie wspominając też o tysiącach poradników dietetycznych. Wydawać by
się więc mogło, że zaopatrzeni w te informacje jesteśmy na najlepszej drodze
do tego by stać się jednym z tych supergości w brokułowej koronie! A jednak nie wszystkim się to udaje....
W moim przekonaniu na
drodze stają nam przed wszystkim stare nawyki żywieniowe oraz brak dostatecznej
motywacji do zmiany naszego codziennego jadłospisu. Jeśli regularnie w naszym
menu pojawiało się mięso, mocno przyprawione potrawy i słodycze schowane pod
poduszką to nikogo nie powinno dziwić to, że przy radykalnej zimnie naszego jadłospisu występuje po jakimś czasie niechęć, a nawet wstręt do tych wszystkich mega zdrowych produktów.
Bo przecież było tak słodko.... rozpieszczaliśmy nasze podniebienie cukrowymi przekąskami, żołądki zapychaliśmy fastfoodowym tłuszczem i nagle oczekujemy, że nasze kubki smakowe zakochają się tak samo jak my w deserach na bazie soków z chlorelli czy obiadu z duszonej ryby. No, ale przecież nie
wypada kręcić nosem! Najznamienitsze gwiazdy naszej planety pochłaniają olej lniany niczym nektar bogów nie robiąc przy tym najmniejszego grymasu… czujmy więc presję by stać się jedną ze słabych podróbek Fit Ludzi…, wlewamy więc w siebie hektolitry koktajli warzywnych, na deser zajadamy się marchewką z jogurtem robiąc przy tym westchnienia rozkoszy.....śmiejemy się z kolegów "przy tuszy", a na dźwięk otwieranych chipsów reagujmy wymuszonym odruchem wymiotnym....ale kiedy emocje opadają, a
nasza motywacja nagle osiąga poziom poniżej normy dzwonimy po pogotowie pizzowe i kończąc
ostatni kawałek dochodzimy do wniosku, że czujemy się o zgrozo fantastycznie!
Cały sęk jest w tym, że jesteśmy dla siebie mega surowi. Wymagamy od siebie i ciała cudu! I to
natychmiastowego! Mówisz sobie, że "przecież przez 5 dni jadłam placki z rabarbaru, ciecierzycę na
podwieczorek i kus kus zamiast kiss kiss na dobranoc! Kosztowało mnie to ogromnej samodyscypliny
a mimo to wlepiam ten choleryny wzrok w witrynę lodziarni"…. Kiedy nocą masz koszmary i goni Cię kawałek tortu czekoladowego taranujący ulice Los Angeles to czas, aby zmienić plan działania i to jak najszybciej bo inaczej znów znów poddasz się na początku swojej Fit drogi.
To co spowodowało chwilową słabość możecie pokonać przede wszystkim cierpliwością i motywacją.
Aby osiągnąć zamierzony cel powinniśmy się do każdej
zmiany w naszym życiu dobrze i rozsądnie przygotować. Tak było i ze mną. Bardzo
chciałam zmienić moje stare przyzwyczajania żywieniowe. Moim celem było ograniczenie spożywanego mięsa, wprowadzenie do diety więcej kasz, warzyw i owoców. Chciałam ograniczyć tez cukier i spożywanie kawy. Zabrałam się za to z ogromnym entuzjazm, a skończyłam wynoszona na manowce. Tak
było gdy zrezygnowałam całkowicie z jedzeni mięsa i przeszłam na
wegetarianizm. I to wszystko z dnia na dzień. Było to 6 lat temu. Dopiero rok temu postanowiłam powtórzyć wyzwanie jeszcze raz tylko mądrzej.
Zaczełam od zabawy jedzeniem. Nie zrezygnowałam ze
słodyczy, fast foodu czy tradycyjnego schabowego z ziemniakami, a wprowadziłam do moich posiłków takich małych zdrowych przyjaciół jak racuchy brokułowe na
podwieczorek, koktajle warzywne na śniadanie czy desery z orzechów. Postawiłam na maksymalne urozmaicenie mojej diety, miał być to prawdziwy mix
kolorów i smaków na moim talerzu. Odkrywanie nowych wariantów sprawiało mi
niesamowitą radość i to wszystko funkcjonowało obok starych śmieciowych przyzwyczajeń. Z czasem zapragnęłam coraz więcej. Zdrowe produkty systematycznie zastępowały stare. W końcu wprowadziłam mega zdrową dietę 5 razy w tygodniu, a w weekendy pozwalam sobie na nutkę szaleństwa z zachowaniem jakiś Fit norm. Te tylko i aż dwa dni w tygodniu to dzień grillowanego łososia ze szpinakiem z frytkami i dużą porcją surówki. Po takiej tygodniowej diecie nie mogę się doczekać się gdy zjem coś innego, ale zachowując przy tym zdrowy rozsądek. Pojawiają się czasem lody, jakieś domowe ciacho, ale stanowi to niewielki procent tego
co było kiedyś. Taka niby drobna odskocznia, a jednak! J
Drugą istotną rzeczą przy jakiejkolwiek zmianie w naszym życiu jest odpowiednia motywacja. Bez niej nawet największy guru fitnessu nie zamieni was
w FIT boga. Taką motywacją może być chęć bycia piękniejszym, zdrowszym czy pełnym energii. Tak było w moim przypadku. Chroniczne zmęczenie dokuczało mi od dłuższego czasu. Po urodzeniu dziecka chcąc nie chcąc musiałam znaleźć sposób by wsiąść się przysłowiowo w garść. Od kiedy zaczęłam ćwiczyć i zdrowiej się
odżywiać odzyskałam energię, którą pamiętałam jeszcze z dzieciństwa:)
Żeby nie było tak różowo i łatwo to od razu powiem wprost, że nie wszystko mi smakuje. Czasem
to motywacja pokonuje moje kubki smakowe. Do dziś zmuszam się do jedzenie brokuł, szparagów i pasty z soczewicy. Są też produkty , których nie zjem za
żadne pieniądze świata np. rybne pulpety!
Oprócz niechęci do niektórych produktów musimy tez potrafić uciszyć złośliwego i demotywującego chochlika krzyczącego w naszej głowie, że nie damy rady, to nie ma sensu, nie uda Ci się! Tutaj siła motywacji i chęć bycia lepszym jest naszą bronią na chwile słabości. Motywacja jeśli jest
prawdziwa i wychodzi od nas ,a nie z telewizora czy poradników poradzi sobie też z
otoczeniem, które nie zawsze będzie nas wspierać! Nawet najlepsi znajomi będą Cie kusić by wrócić do starego stylu życia. Nie oczekuj, że oni też będą głodni zmian tak jak ty. Jeśli zaczną Cię drażnić po prostu pozbądź się toksycznych ludzi ze swego grona!
Pamiętajcie o jednym nic na siłę! Dajcie sobie czas i luz! Wszystko przyjdzie z czasem. Nie już i nie natychmiast! Satysfakcja dokonania pozytywnych zmian w naszym życiu najczęściej okupiona jest waszą ciężką pracą nad sobą. I to jest wasz osobisty sukces! Szkoda więc czasu robienia "ochów" i "achów" na widok super ludzi z pierwszych stron gazet! Ten czas poświęćcie na wprowadzanie zmian w waszym życiu i skoncentrowanie się na własnych celach. a potem wzdychajcie do własnego wizerunku na ścianie i w lustrze;)
Podsumowując waszą tajną bronią jest: CIERPLIWOŚĆ, MOTYWACJA, KONSEKWENCJA!
Pamiętajcie o jednym nic na siłę! Dajcie sobie czas i luz! Wszystko przyjdzie z czasem. Nie już i nie natychmiast! Satysfakcja dokonania pozytywnych zmian w naszym życiu najczęściej okupiona jest waszą ciężką pracą nad sobą. I to jest wasz osobisty sukces! Szkoda więc czasu robienia "ochów" i "achów" na widok super ludzi z pierwszych stron gazet! Ten czas poświęćcie na wprowadzanie zmian w waszym życiu i skoncentrowanie się na własnych celach. a potem wzdychajcie do własnego wizerunku na ścianie i w lustrze;)
Podsumowując waszą tajną bronią jest: CIERPLIWOŚĆ, MOTYWACJA, KONSEKWENCJA!
Do dzieła !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie komentarza na moim blogu. Z pewnością odwzajemnię się wizytą na Twojej blogosferze :)