W dzisiejszym poście zabieram was w podróż na szczyt Romanki. To szczyt znajdujący się w Beskidzie Żywieckim. Wysokość tej damy schowanej za magicznymi drzewami wynosi 1366 m. Jeśli ktoś uwielbia podbijać szczyty i rozkoszować się z nich widokami to się zawiedzie. Romanka przez gęste lasy pozbawiona jest widoków, ale może to właśnie na tym polega jej wyjątkowość... mnie zachwyciły magiczne drzewa prowadzące na jej koronę, a w rezerwacie ROMANKA oniemiałam z wrażenia... Zapraszam na fotorelację.
Poranek zaczął się nieciekawie. Zapowiadali deszcze.... A nawet jeśli spadnie to co ... to będzie dopiero przygoda! W deszczu jeszcze nie podbijałam szczytów :). Wstałam o 6.00 zrobiłam kanapki, a potem wskoczyłam do łóżka budząc męża i naciskając go na wypad w góry. Mój mąż co prawda z posępną miną, ale dał się w końcu namówić. To była dobra decyzja bo w czasie całej eskapady nie spadła ani kropla :)
Samochód zaparkowaliśmy w Żabnicy - Skałce. Stąd udaliśmy się na czarny szlak. A tak wyglądała nasza dzisiejsza trasa.
Pierwsza informacja na szlaku. Na szczęście ani wilków, ani niedźwiedzi nie spotkałam :)
Soczysta zieleń wzdłuż strumyka nie umknęła mej uwadze...
Wiosna jeszcze budzi liście ze snu....
Początek trasy jak poniżej suchy, ale później nie zabrakło fragmentów gdzie zmagaliśmy się z błotem.
To pień zarośnięty mchem...uwielbiam go dotykać, żaden dywan nie zastąpi tego naturalnego aksamitu.....
Pierwsze widoki za naszymi plecami. Chmury wyglądają posępnie, ale żadne z nich nie przyniosły deszczu podczas naszej eskapady.
Uwaga! Zakochani na naszej drodze:)
A za zakrętem....
Tabliczki informacyjne....
Romanko widzę Cię! Ale ona taka smutna, nie witała nas w promieniach słońca....
Choinka za większym przyjacielem.... i tak ją widać:)
Magiczna chatka na szlaku niebieskim to opuszczona rudera....Nie zaglądajcie przez otwarte okna do niej.
Ta mgła i chmury to dla zniechęcenia turystów, ale mnie zmotywowały jeszcze bardziej do zdobycia góry:) Mój mąż ciągle za plecami... "będzie padać,, będzie padać"....cóż za pesymista...
Na trasie trawa kłania nam się do stóp. Szacunek:)
Kilka widoków...
A teraz wkraczamy powoli do magicznego lasu gdzie zanudzę was zdjęciami niezwykle osobliwych drzew....
Tu mamy parkę. Chyba są ze sobą już długo....
Soczysty mech na drzewie
Widok z trasy
Rzeźby korzenne....
I znów widok z trasy....
Zieleń w kontraście z szarością drzew...cudowne! Zdjęcia nie oddają tego piękna.
Mikro przeszkoda na naszej trasie... pestka, były gorsze:)
Tańczące drzewo....
Skały z grawerem....
Ten fragment trasy naprawdę rozkoszował moje oczy....
a to drzewo mówi "jestem wyjątkowe" zauważyłam to więc uchwyciłam....
...a to na przykład serfuje na skale....
To właśnie REZERWAT ROMANKA - zapach lasu, odgłos dzikich ptaków, osobliwe drzewa, srebrzysta aleja ..polecam to miejsce
Powoli docieramy na szczyt...
...a tu kolorowe dodatki na drzewie...
Są i rześkie strumyki dla spragnionych....
Są i bledsze odcienie zieleni...kto co lubi:)
Jestem i ja...
To drzewo chciało być najwyższe...nie wyszło...
Kolejna drobna przeszkoda na trasie....
Jest i szczyt:)
Kilka widoków ze szczytu. Jak pisałam wcześniej Romanka chowa się w drzewach.
Po wpałaszowaniu kanapek wracamy tą samą trasą.
Jest i drzewo w stylu retro...
Mamy trawę pięknie dekorującą skały...
Drzewo kochające owalne kształty....
Mistrz pierwszego planu....
Te soczyste barwy...mój mąż mnie pogania, ale musiałam zrobić kolejne zdjęcie...
Wyjrzało słońce nieśmiało:)
To tyle z naszej kolejnej górskiej wyprawy. Wkrótce kolejne. Szykujemy się na Rysy w czerwcu od strony Słowackiej. Pewnie wcześniej zaliczmy jeszcze jeden szczyt lub dwa czegoś skromniejszego z czym z pewnością się z Wami podzielę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie komentarza na moim blogu. Z pewnością odwzajemnię się wizytą na Twojej blogosferze :)